WyglÄ da na to, Ĺźe Krzysztof Tyniec rozsmakowaĹ siÄ w nagrywaniu pĹyt. Po bardzo udanych "Piosenkach Ulotnych", ktĂłre ukazaĹy siÄ w ubiegĹym roku, teraz przyszedĹ czas na kolejny album zatytuĹowany "DopokÄ d". I bardzo dobrze, bo kto jak kto, ale poĹrĂłd wszystkich naszych aktorĂłw, to wĹaĹnie artysta Teatru Ateneum jest wedĹug mnie jednym z najlepszych ĹpiewakĂłw!
Tym razem Tyniec postawiĹ w caĹoĹci na nowy, specjalnie na to wydawnictwo przygotowany materiaĹ - nie znajdziemy tutaj coverĂłw ani numerĂłw z przedstawieĹ teatralnych. To zasadniczo jedyna róşnica pomiÄdzy albumami, ktĂłra jednak znaczÄ co wpĹywa na odbiĂłr "DopokÄ d". Ale o tym później.Â
Na "DopokÄ d" mamy 15 utworĂłw, ktĂłre podobnie jak te z debiutanckiego krÄ Ĺźka, sÄ utrzymane w konwencji piosenki aktorskiej. SĹychaÄ rĂłwnieĹź tango ("Tango walc", "DopokÄ d IdÄ"), muzykÄ greckÄ ("Wiosenne OlĹnienie") czy teĹź country ("Kapiszonowy Ĺwiat" z motywem z "Bonanzy"). W tym ostatnim, bardzo chwytliwym, kawaĹku pobrzmiewa charakterystyczna dla Warszawy dwudziestolecia miÄdzywojennego zadziornoĹÄ. To murowany przebĂłj!
Autorem dziesiÄciu tekstĂłw jest sam Tyniec - pozostaĹe sÄ dzieĹem Krzysztofa Piaseckiego. Taki duet gwarantuje dobry poziom liryczny. I faktycznie - sĹowa to najmocniejsza strona tej pĹyty. Jest lekko i zabawnie, chociaĹź poruszono tutaj wiele tematĂłw, niekoniecznie Ĺatwych. Zdaje siÄ, Ĺźe artysta zaczyna powoli myĹleÄ o przemijaniu - o tym traktujÄ choÄby: wspomniany wyĹźej "Kapiszonowy Ĺwiat" oraz "Puzzle". Ponadto Ĺpiewa o miĹoĹci, Saskiej KÄpie, trudnoĹciach zwiÄ zanych z wykonywaniem zawodu aktora oraz Ĺmieje siÄ ze swojego udziaĹu w popularnym tanecznym show.Â
Ja TyĹca sĹucham z przyjemnoĹciÄ , ale mam ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe "DopokÄ d" niestety nie kaĹźdemu przypadnie do gustu. W stosunku do swojej poprzedniczki ma jeden minus - po ktĂłrymĹ z rzÄdu podobnym utworze moĹźe zaczÄ Ä mÄczyÄ sĹuchacza. "Piosenki Ulotne" zawieraĹy jednak covery i kompozycje ze spektakli, ktĂłre wymieszane miÄdzy sobÄ nie nudziĹy.Â
ĹpiewaÄ niby kaĹźdy moĹźe, ale akurat w Polsce jest tak, Ĺźe ten aktor ktĂłry potrafi to robiÄ, niekoniecznie odnosi sukces. OczywiĹcie dziaĹa to teĹź w drugÄ stronÄ - ci o marnych warunkach wokalnych i braku jakiegokolwiek pomysĹu na interpretacje (vide Andrzej Grabowski, ktĂłremu wydaje siÄ, Ĺźe wciÄ Ĺź odgrywa rolÄ Ferdka Kiepskiego), sÄ nie wiedzieÄ czemu promowani, puszczani w radiu i zapraszani na wystÄpy. Mam nadziejÄ, Ĺźe ta tendencja siÄ zmieni, a muzyka TyĹca zostanie dostrzeĹźona przez wiÄkszy krÄ g odbiorcĂłw.Â